30 czerwca 2011

no i sie skonczyla

. . . cierpliwosc.  Zwolniłam się. za dwa tyg będę bezrobotna. Cieszę się, to nie moja praca marzeń, zero poszanowania, zero praw, zero zrozumienia. Martwię się jak sobie poradzimy finansowo i kiedy uda mi się coś znaleźć.

ale jakos to będzie.  Czasem trzeba poczuć "nóż na gardle" by zacząć działać

a dziś obiad ugotowała mi mama ;) jak za starych dobrych czasów, tyle że w mojej kuchni!:)

1 komentarz:

  1. no i bardzo dobrze! tak właśnie jest, że jeśli nie poczujemy tego "noża na gardle" to tak tkwimy... ja w Wawie też z takiego przypadku się znalazłam i póki co jest ok...może nie wybitnie, ale na pewno lepiej.I z Tobą też tak będzie tylko... trzeba wierzyć...trzeba ufać... :*

    OdpowiedzUsuń