moja umowa się nie kończy . . . kończy się za to moja cierpliwość do tych ludzi i tej firmy.
Jego umowa się nie kończy . . . kończy się za to obecna budowa . . .
co dalej?? co dalej ze mną? co dalej z Nim? gdzie wylądujemy ? czy znów czeka nas przeprowadzka? czy będzie lepiej ?? czy będziemy szczęśliwi ?? czy sprawy potoczą się po naszej myśli ?? bo to , że czekają nas zmiany jest pewne.
im bliżej rozstrzygnięcia się naszych spraw tym jestem bardziej nerwowa, a On ? On pewnie też tylko nie daje po sobie tego poznać. Jeszcze trochę i albo ktoś zadecyduje za nas albo bierzemy życie w nasze ręce i szukamy oboje nowego zatrudnienia i nowego naszego miejsca w tym kraju, bo za granicę na razie nie planujemy uciekać.
a na obiad burito... pyszne, z domową tortillą i farszem. I w ramach mojej nauki cierpliwości gotowaliśmy razem w jedenj kuchni. ofiar brak! czyli sukces.
grunt to robić to co się lubi :)
OdpowiedzUsuńa miętę i ja suszę, a później do słoiczków, ale o papryce nie pomyślałam :)
Ty wiesz co ja myślę... Warszawa jest duża :)
OdpowiedzUsuń